Gdyby się nie udało! Niewygłoszone mowy napisane na wypadek klęski
- Tekst: Piotr Żabicki
Pięćdziesiąt trzy lata temu lądownik misji Apollo 11 osiadł na powierzchni Księżyca. Wtedy to astronauta Neil Armstrong wypowiedział przygotowane wcześniej słowa o małym kroku człowieka i zarazem wielkim kroku ludzkości. W tym samym czasie na biurku innego człowieka spoczywała jeszcze kartka z zapisem odmiennych słów, także przygotowanych na to wydarzenie – słów o stracie i poświęceniu życia.
Gdyby zdarzyło się inaczej? Gdyby nie zakończyło się dobrze? Lubimy zastanawiać się, co by było gdyby? Dotyczy to także wydarzeń z dziejów społeczeństw, odkryć i nauki. Takie podejście badacze przeszłości nazywają historią kontrfaktyczną. Snucie rozważań o możliwym przebiegu wydarzeń, innym niż ten, który nastąpił, jest rodzajem eksperymentu myślowego. Pokazuje on między innymi jak pojedyncze sytuacje, jednostkowe decyzje, ale też przypadek mogą znacząco wpływać na dalsze dzieje społeczeństw, państw, a nawet świata.
Bywało jednak też tak, że ludzie nie tylko eksperymentowali w myślach, ale również stawali na progu historii kontrfaktycznej, przygotowywali się do te alternatywnego rozwoju sytuacji. Czasem nawet otwierali już drzwi do innej rzeczywistości – do świata, w którym coś ważnego się nie zdarzyło lub zdarzyło się inaczej niż planowano.
Gdyby misja Apollo 11 zakończyła się tragicznie?
Lot Apollo 11 i pierwsze lądowanie na Księżycu było ryzykowną misją! W Waszyngtonie dobrze zdawano sobie z tego sprawę! Prezydent Nixon miał na ewentualność śmierci astronautów przygotowane specjalne przemówienie – hołd dla tych, “którzy polecieli pokojowo badać Księżyc i spoczęli na nim w pokoju. (…) Złożyli swe życie w poszukiwaniu prawdy i wiedzy”.
Mowę napisał William Safire, twórca wielu prezydenckich przemówień. Safire wspomina, że już miesiąc przed lotem NASA przekazała mu informację, iż trzeba być przygotowanym na poważne problemy, które mogą nastąpić podczas lądowania.
Mowa Nixona była stworzona nie tylko na wypadek nagłej śmierci, ale także na sytuację, gdyby żywi astronauci mieli pozostać uwięzieni na powierzchni Księżyca, bez szans na powrót. Po przemówieniu kapłan miał powierzyć dusze astronautów “głębinom” – co upodabniało tę uroczystość do pogrzebu na morzu.
Ale jednak to wszystko nie było potrzebne i teraz możemy świętować kolejną rocznicę lądowania na Księżycu i… powrotu z niego.
A gdyby się nie udało?
Gdyby alianckie lądowanie w Normandii zakończyło się katastrofą?
Siedemdziesiąt osiem lat temu miało miejsce wydarzenie równie przełomowe, jak księżycowa misja Apollo. Z początkiem czerwca 1944 roku ponad 150 tysięcy alianckich żołnierzy wylądowało w we Francji rozwijając antyhitlerowską ofensywę.
Operacja nie była łatwa. Niemcy, mimo że osłabione, nadal dysponowały znacznymi siłami, a fakt że desant miał wydarzyć się głównie od strony morza, na ufortyfikowanym wybrzeżu, nie ułatwiał ataku. Inwazją kierował amerykański generał Dwight Eisenhower.
Do dziś przypominane są słowa odezwy Eisenhowera przekazane żołnierzom tuż przed lądowaniem. Mówi w nich dowódca o wielkiej krucjacie, o tym że oczy świata zwrócone są właśnie na aliancką armię i że „nie zaakceptujemy niczego innego niż pełne zwycięstwo”. Pewność siebie, poczucie misji, duch walki mocno wybrzmiewają w tej odezwie.
Ostatnio dodane do Rozoom
Prawda o nastroju Eisenhowera przed bitwą jest jednak nieco inna niż mogłoby się to wydawać wyłącznie z lektury tego przemówienia. W amerykańskich archiwach narodowych przechowywany jest odręczny list dowódcy oznaczony wymownym opisem „in case of failure” – „na wypadek niepowodzenia”.
„Nasz desant w rejonie Cherbourg-Havre nie osiągnął zadowalającej pozycji i wycofałem wojska” – rozpoczyna Eisenhower. Wskazuje dalej amerykański generał na wielką odwagę i poświęcenie żołnierzy oraz kończy wymownie: „Jeśli z tą próbą wiąże się jakaś wina lub błąd, to są to tylko efekty moich decyzji”.
Ostatnie dwa słowa (ang. „mine alone”) generał podkreślił, złożył list i wsadził do portfela. Była paskudna, sztormowa pogoda, nad głową słychać było tylko wyjący wiatr oraz ryk samolotów, transportujących komandosów przez Kanał La Manche.
Foto w nagłówku: początkowy fragment mowy Nixona,
przygotowanej na wypadek katastrofy. W tle odcisk buta astronauty
Buzza Aldrina na powierzchni Księżyca.