Przygody i opowieści w Cogiteonie. Odkryj to! Cz. 2
Czym jest Cogiteon? Jest odkrywaniem, wyobrażaniem sobie i snuciem marzeń – tych niedużych, własnych i tych ogromnych, ogólnoludzkich! Zanim pokażemy jak na wystawie chcemy zachęcać do rozwijania wyobraźni i realizowania marzeń o nowym świecie jeszcze kilka słów o ODKRYWANIU!
Zdumiewające odkrycia
Niezwykłość, oryginalność, paradoksy, wyjątkowość, wnioski szokujące i ekstremalne to jedne z tych spraw, które ładują nasze umysłowe akumulatory, zmuszają mięśnie do otwierania ust ze zdumienia i prowadzą do dalszego ODKRYWANIA. Opowiadamy o tym często, gdy mowa o sprawach fundamentalnych, np. o historii życia na Ziemi w trzeciej części wystawy, na stanowisku „Zakręć kołami ewolucji”:
To był jeden z największych kataklizmów w dziejach Ziemi. Katastrofa, dzięki której możemy żyć!
Katastrofa, która nam sprzyjała!? Zaczyna się z przytupem!
Jak w dreszczowcu, najpierw subtelne wprowadzenie, zawiązanie akcji, jeszcze do końca nie ODKRYWAMY wszystkiego:
Około 2,5 miliarda lat temu żyjące w oceanach sinice – proste organizmy jednokomórkowe – zaczęły produkować energię, korzystając z wody, dwutlenku węgla i światła słonecznego. Czy to Ci coś przypomina?
Tak, mowa o fotosyntezie!
Jednym z produktów fotosyntezy jest tlen, który wydostaje się na zewnątrz tych jednokomórkowców. W ciągu setek milionów lat – dzięki sinicom – jego ilość na Ziemi zaczęła wzrastać.
Akcja opowieści przyspiesza, ciśnienie wzrasta, adrenalina na posterunku:
Tlen, wszędzie tlen. Tlenem zaczęły się wypełniać morza naszej planety i atmosfera.
Coś wisiało w powietrzu! Nadchodziły zmiany.
Mgła niewiadomego powoli się rozrzedza i zaczynamy domyślać się o co może chodzić…
Miliardy stworzeń, które już zadomowiły się na Ziemi, pozyskiwały energię bez wykorzystania tlenu. Dla nich tlen, którego ilość wciąż rosła, był trucizną.
Wielki finał. Fanfary!
I w końcu – stało się! Doszło do potężnej tlenowej katastrofy, a prawdopodobnie wraz z nią do masowego wymierania organizmów beztlenowych i zmiany układu sił na Ziemi.
A gdy kurz opada…:
Tak rozpoczął się czas tlenowego życia na naszej planecie.
Baśniowa podróż
Coś co jest ODKRYCIEM fundamentalnym, co dotyczy podstaw rozumienia świata, nie musi być opowiedziane w stylu sztywno-monotonnym, z kołnierzykiem zapiętym pod szyję. W innym z eksponatów o energii, w którym odwołujemy się do modelu elektrowni szczytowo-pompowej („Rozpędź energetyczną maszynę”), opowieść zabiera nas w bajkową wycieczką do jakiegoś Zasiedmiogórogrodu albo może bardziej do Krainy Lodu:
Pewnego razu do mędrca Kogiteoniusza Krakusa przybyli posłańcy od króla Lodowii. Goście przynieśli hojne podarki i prośbę: „Nasza mroźna kraina potrzebuje urządzeń, które będą pracować non stop i nas ogrzeją. Odkryj samonapędzającą się maszynę, a dostaniesz pół królestwa i niewyczerpany zapas lodu do napojów”.
Oto wyzwanie.:) Maszyna, która produkować będzie ciepło z niczego, bez zatrzymywania. W tej baśniowej opowieści zaklęty jest jednak całkiem realny i kluczowym problem - sprawa produkcji energii. W nieco enigmatyczny sposób (jak to czasem mędrcy mają w zwyczaju) na to wyzwanie odpowiada Kogiteoniusz:
„Dziękuję za szczodrą ofertę. Zadanie to jest jednak niemożliwe do wykonania, gdyż żadna maszyna nie może wytwarzać energii. Maszyny zamieniają tylko jeden rodzaj energii na inny”.
Wiecie, co miał na myśli?
Wyjaśnia to termodynamika. Ta dziedzina fizyki tłumaczy, że nie istnieje perpetuum mobile, czyli maszyna, która sama się napędza i działa w nieskończoność. Dlaczego taki mechanizm to czary-mary?…
I tak dalej, i tak dalej… zakończenie tej historii i wiele innych opowieści z krainy odkrywców w Cogiteonie! A w kolejnym odcinku o tym, jak opowiadamy - przyjrzymy się drugiemu z filarów naszej naukowej przygody: WYOBRAŹNI!